MŚ. Szalona końcówka meczu Polska - Niemcy!

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Jarek Praszkiewicz  / Na zdjęciu: Tobias Fohler i Patryk Krężołek walczą o krążek
PAP / Jarek Praszkiewicz / Na zdjęciu: Tobias Fohler i Patryk Krężołek walczą o krążek
zdjęcie autora artykułu

Hokejowa reprezentacja Polski rozegrała szósty mecz w ramach mistrzostw świata elity. W sobotę w Ostrawie Biało-Czerwoni znów walczyli bardzo ambitnie. Z faworyzowaną drużyną Niemiec zdobyli dwie bramki, ale to nasi zachodni sąsiedzi zwyciężyli 4:2.

W szóstym meczu na mistrzostwach świata elity rywalem Biało-Czerwonych byli Niemcy. Nasi zachodni sąsiedzi mogą się pochwalić sporymi sukcesami na przestrzeni ostatnich lat. W zeszłym roku wywalczyli srebro światowego czempionatu, który odbył się w Finlandii. Z kolei w 2018 roku byli srebrnymi medalistami igrzysk olimpijskich w Pjongczangu.

Niemcy byli zdecydowanymi faworytami sobotniego spotkania, ale zaczęli dosyć spokojnie. Starali się rozgrywać krążek. Pierwsze strzały nie mogły zaskoczyć Davida Zabolotnego, który zastąpił bohatersko broniącego w meczu z Amerykanami Johna Murraya.

Polacy z kolei jako pierwsi otrzymali szansę gry w przewadze. Wówczas okazję miał Krzysztof Maciaś, lecz nie zdołał odpowiednio podnieść krążka, aby pokonać Mathiasa Niederbergera. W sumie Biało-Czerwoni oddali w pierwszej tercji 5 celnych strzałów. Niemcy mieli ich 10, ale po premierowej odsłonie był rezultat bezbramkowy.

ZOBACZ WIDEO: Czerkawski po karierze miał mnóstwo zajęć. Teraz zdradza, kim jest dziś

Nasi zachodni sąsiedzi przyspieszyli w drugiej tercji. Po tym, jak po raz drugi obronili się grając w osłabieniu, ruszyli do ataków. Gol na 1:0 padł w 26. minucie. Niemcy błyskawicznie wyszli z kontrą po przejęciu krążka. Wydawało się, że z niegroźnej sytuacji uderzył z nadgarstka Alexander Ehl, ale "guma" znalazła się w polskiej bramce.

Niemcy bardzo chcieli pójść za ciosem. Nie wykorzystali jednak okresu, gdy na ławce kar siedział Patryk Wajda. Z czasem jednak Polakom coraz bardziej doskwierało zmęczenie, a to powodowało kolejne błędy. Po jednym z nich nasi zachodni sąsiedzi znaleźli się w sytuacji dwóch na bramkarza. Krystian Dziubiński uratował wówczas zespół w nieprzepisowy sposób, wybijając krążek rzuconym kijem. Sędzia od razu zarządził rzut karny. "Najazd" wykorzystał John Peterka, popisując się płaskim strzałem.

Przy stanie 2:0 dla Niemiec nieco ambitniej zagrali Polacy. Niederberger musiał kilka razy interweniować, ale czynił to skutecznie. Dzięki tym strzałom bilans Biało-Czerwonych w drugiej partii nie wyglądał tak źle. Nasi hokeiści mieli 7 celnych strzałów, a rywale 13. To Niemcy zasłużenie więc prowadzili po 40 minutach.

W trzeciej tercji tempo trochę siadło. Nasi zachodni sąsiedzi lepiej jeździli na łyżwach i kontrolowali sytuację na lodzie. Groźnie strzelał Wojciech Stachowiak. Jeden z dwójki urodzonych w Polsce reprezentantów Niemiec (drugi to Maksymilian Szuber) zmarnował sytuację, w której miał przed sobą tylko polskiego golkipera. Bramka na 3:0 padła w wydawało się niegroźnej sytuacji. Yasin Ehliz zdecydował się na płaski strzał z lewej strony. Zabolotny nie pokrył dobrze bramki, a krążek wpadł do siatki tuż przy słupku.

Gdy wydawało się, że sytuacja jest pod kontrolą Niemców, swoją szansę wyczuli Polacy. W 54. minucie Biało-Czerwoni zostali nagrodzeni za swoją postawę. Po ambitnej walce o krążek na strzał zza bramki zdecydował się Patryk Wajda. Niederberger dostał w plecy krążkiem, który wpadł do siatki i było 1:3.

To nie był koniec, bowiem w końcowej fazie Polacy jeszcze raz zaatakowali. Bardzo ładnie przeprowadzili akcję w tercji rywali. Na strzał zdecydował się Arkadiusz Kostek, a Filip Komorski natychmiast dobił krążek do bramki i było tylko 2:3! Nie udało się jednak wyrównać. W 57. minucie z kontrą wyszli za to Niemcy. John Peterka poszedł za krążkiem i ustalił rezultat spotkania na 4:2.

Polacy doznali szóstej porażki w Ostrawie, ale ciągle mają szansę na utrzymanie się w elicie. Niedziela będzie dla Biało-Czerwonych dniem wolnym. Kluczowy mecz nasza reprezentacja rozegra w poniedziałek z Kazachstanem.

Niemcy - Polska 4:2 (0:0, 2:0, 2:2) 1:0 - Ehl (Kastner, Tuomie) 26' 2:0 - Peterka 36' (rzut karny) 3:0 - Ehliz (Pfoederl, Michaelis) 45' 3:1 - Wajda (Łyszczarczyk, Dziubiński) 54' 3:2 - Komorski (Kostek, Krężołek) 56' 4:2 - Peterka (Reichel) 57'

Polska: Zabolotny - Wanacki, Górny; Wronka, Pasiut, Fraszko - Wajda, Kruczek; Łyszczarczyk, Dziubiński, Michalski - Kacper Maciaś, Dronia; Zygmunt, Paś, Wałęga - Kostek, Bryk; Krężołek, Komorski, Krzysztof Maciaś.

Niemcy: Niederberger - Mueller, Wissmann; Reichel, Stachowiak, Peterka - Mueller, Szuber; Tiffels, Sturm, Kahun - Kalble, Wagner; Ehliz, Michaelis, Pfoederl - Ugbekile, Fohrler; Tuomie, Kastner, Ehl.

Czytaj także: Reprezentant Polski szczery do bólu. "Problemem jest mentalność" Czy Polsat popełnił błąd z meczami Polaków? "Krótkotrwały przypadek"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty