Odważne słowa trenera Arki Gdynia. "Jesteśmy gotowi, by zagrać w Ekstraklasie"

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Piotr Matusewicz / Na zdjęciu: Wojciech Łobodziński
PAP / Piotr Matusewicz / Na zdjęciu: Wojciech Łobodziński
zdjęcie autora artykułu

Arka Gdynia już wie, że jeśli chce świętować bezpośredni awans do PKO Ekstraklasy, musi zdobyć przynajmniej punkt w niedzielnych derbach Trójmiasta. W przeciwnym razie tydzień później zagra o życie w bezpośrednim meczu z GKS-em Katowice.

GKS Katowice wygrał z Wisłą Kraków 5:2 i tym samym wywarł presję na Arce Gdynia. Żółto-niebiescy muszą zdobyć przynajmniej punkt w Gdańsku w niedzielnych derbach Trójmiasta, jeśli chcą zapewnić sobie awans do PKO Ekstraklasy. Zwycięstwo Lechii spowoduje, że wszystko rozstrzygnie się za tydzień, gdy GKS przyjedzie do Gdyni na mecz bezpośredni.

- Nauczeni doświadczeniami z ostatniego tygodnia nie chcemy liczyć na kogoś, bo to często źle się kończy. Szykuję drużynę do tego, żeby zapewnić sobie awans w niedzielę, bez względu na wynik. Chcemy sobie to sami zapewnić. Jeśli sami sobie nie pomożemy, to na nikogo innego nie możemy liczyć - mówił trener Wojciech Łobodziński na konferencji prasowej, kiedy nie znał jeszcze wyniku meczu w Katowicach.

Jeszcze parę tygodni temu wydawało się, że Arka nie będzie musiała drżeć o awans do ostatnich kolejek, a ewentualna przegrana w Gdańsku sprawi, że zacznie robić się gorąco. W ostatnim czasie gdynianie osiągają gorsze wyniki, zwłaszcza na wyjazdach, gdzie była przegrana ze Zniczem Pruszków (0:2) i bezbramkowy remis z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Przed tygodniem w starciu z Zagłębiem Sosnowiec Arka też nie zachwyciła, choć wygrała 1:0.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Siadło idealnie! Bramkarz nic nie mógł zrobić

- Wszyscy jesteśmy ludźmi i zniecierpliwienie na pewno jest. Kilka sytuacji w naszych meczach czy u przeciwników mogło to zakończyć dużo wcześniej. W futbolu czasem nie dzieje się tak, jak sobie tego życzymy, dlatego musimy trzymać koncentrację do samego końca. Mam pewność, że sobie poradzimy, bo nie z takich problemów wychodziliśmy. Jesteśmy gotowi, żeby zagrać w Ekstraklasie - stwierdził trener Łobodziński.

Jesienią Arka wygrała z Lechią 1:0 po golu Michała Marcjanika z rzutu karnego. Jednak nie wynik został zapamiętamy, a warunki, w jakich toczyło się to spotkanie. Boisko było pokryte śniegiem i z piłką nożną nie miało to wiele wspólnego.

Teraz śniegu nie będzie, więc powinny decydować aspekty stricte piłkarskie. A w tym aspekcie trener Łobodziński chwalił swojego najbliższego przeciwnika. Tak jak trener Lechii Szymon Grabowski uczęszczał w ostatnim czasie na domowe mecze Arki, tak sztab gdyńskiej drużyny bywał na Polsat Plus Arenie Gdańsk, by obserwować na żywo derbowego przeciwnika.

- Przede wszystkim widać jakość, indywidualności decydują o wyniku. Ten zespół dojrzewał w trakcie sezonu, widać było, że czas był im potrzebny - mówił opiekun Arki. - Skupienie się na jednym elemencie w grze Lechii będzie złą drogą i możemy mieć problem. Lechia gra w sposób zróżnicowany. Bierzemy pod uwagę każdy element gry przeciwnika, ale też nie gloryfikujemy go, bo przypomnę, że w pierwszym meczu to my wygraliśmy, pokazując dobrą piłkę - dodał.

Jednak bardzo ważne będzie odpowiednie nastawienie mentalne. Spotkanie w Gdańsku obejrzy ponad 36 tys. kibiców (w tym grupa 1500 osób z Gdyni). Praktycznie żaden piłkarz nigdy nie grał przy tak dużej widowni.

- Nie siedzę w głowach zawodników, więc nie wiem czy wszyscy udźwigną presję. Są różne charaktery, ale obserwując zawodników nie zauważyłem, by byli tacy, którzy mogliby sobie nie poradzić. Jestem o to spokojny - powiedział trener Łobodziński.

Początek meczu Lechia Gdańsk - Arka Gdynia w niedzielę o godz. 20.30.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty