Pachniało mega sensacją. Energa Wybrzeże mocno postraszyło Industrię
W Kaliszu pachniało sensacją. Energa Wybrzeże Gdańsk jeszcze na 6 minut przed końcem przegrywało różnicą zaledwie jednej bramki z Industrią Kielce. Lepiej końcówkę meczu rozegrali mistrzowie Polski, którzy ostatecznie wygrali 33:30.
Pierwszą bramkę kielczanie zdobyli dopiero w 7 minucie, gdy trafił Benoit Kounkoud. Trudno znaleźć mecz na krajowym podwórku, w którym Industria tak późno zaczęłaby rzucać bramki. O dziwo worek z bramkami wcale się nie otworzył, a Energa Wybrzeże jeszcze w 14 minucie, po bramce Michała Pereta prowadziło 6:2. Gdańszczanie zaczęli grać szybko i wykorzystał to mistrz Polski. Podopieczni Tałanta Dujszebajewa zdobyli pięć bramek z rzędu i w 19 minucie Cezary Surgiel po raz pierwszy wyprowadził swój zespół na prowadzenie.
Do końca pierwszej połowy mecz był niezwykle wyrównany, a gdańszczanie potrafili się postawić kieleckim gwiazdom, wprost gryząc parkiet. Wszyscy w kaliskiej hali przecierali oczy ze zdumienia patrząc na ostatnie akcje pierwszej połowy, którą Energa Wybrzeże wygrało 12:11 po bramce Patryka Siekierki.
W szatni w kieleckiej szatni musiało być niezwykle gorąco, jednak od razu nie przyniosło to rezultatu, gdyż to gdańszczanie podwyższyli przewagę do dwóch bramek różnicy! Przy stanie 15:13, w przeciągu 28 sekund dwaj gdańszczanie usiedli na ławkę kar i po chwili doszło do kontrowersji. Po tym jak Rafał Stępień rzucił bramkę był uderzony w twarz i zwijał się z bólu w polu bramkowym rywala. Kielczanie przeprowadzili szybką akcję korzystając z przewagi liczebnej i Kounkoud rzucił na 16:15.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: to musiało boleć! Młody kibic zatrzymany przez policjęEnerga Wybrzeże prowadziło jeszcze w 41 minucie, gdy trafił pozyskany właśnie z Industrii Damian Domagała. Energa Wybrzeże grało w przewadze, ale popełniło fatalne w skutkach błędy, co wykorzystali faworyci i gdy kontrę wykorzystał Dylan Nahi, w 42 minucie, przy stanie 19:21 Patryk Rombel poprosił o czas, po którym znów dwie bramki rzucili gdańszczanie i było 21:21.
Jeszcze na 11 minut przed końcem spotkania był remis 25:25 i sensacja wciąż wisiała w powietrzu. Industria potrafiła wykorzystać niesamowicie skutecznie błędy gdańszczan, jednak nie potrafiła zbudować wysokiej przewagi. Wściekły Tałant Dujszebajew, przy wyniku poprosił o czas.
Chwilę później Industria po bramce Artsioma Karaleka wyszła na prowadzenie 31:28 i prawie do końca meczu grała w liczebnej przewadze. Energa Wybrzeże się już z tego nie podniosła. Ostatecznie Industria zwyciężyła 33:30 i w niedzielę zagra w finale z Orlen Wisłą Płock. Gdańszczanie mimo porażki mogą być dumni ze swojej postawy.
Energa Wybrzeże Gdańsk - Industria Kielce 30:33 (12:11)
Energa Wybrzeże: Poźniak, Bedoui - Jachlewski 4, Powarzyński 4, Siekierka 4, Będzikowski 3, Peret 3, Stępień 3, Domagała 2, Papina 2, Góralski 1, Milicević 1, Papaj 1, Pieczonka 1 oraz Zmavc.
Industria: Wałach, Mestrić - A.Dujshebaev 6, Karalek 6, Moryto 4, Kounkoud 3, Paczkowski 3, Surgiel 3, Tournat 2, D.Dujshebaev 1, Thrastarson 1, Wiaderny 1 oraz Nahi, Karacić.
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.