Polscy siatkarze dostaną premię za srebro? Świderski nie uchyla się od odpowiedzi
- Wygrane nad USA, Brazylią pokazują, że trener swoje wybory obronił - mówi o Nikoli Grbiciu prezes PZPS, który zdradza, czy Serb dostanie podwyżkę. Mówi także o premiach dla Polaków po mistrzostwach świata siatkarzy.
- Nie widziałem żadnej reprezentacji, która gra w taki sposób, jak Włosi w finale. Zagrali fenomenalnie w każdym elemencie, począwszy od przyjęcia, obrony, a skończywszy na ataku. Trudno jakiejkolwiek reprezentacji byłoby ich pokonać w finale. Z autopsji wiem, że Włosi się motywują na mecze o najwyższą stawkę. Mamy jednak teraz doświadczenie, które powinniśmy przekuć, by wygrywać w następnych takich meczach - ocenia prezes PZPS Sebastian Świderski.
- Nawet w latach dziewięćdziesiątych, podczas ery fenomenów, kiedy zdobywali wszystko, nie przypominam sobie, by tak grali. W latach 2000., kiedy Brazylia rządziła, też nie przypominam sobie, by Włosi taką siatkówkę prezentowali. Jeżeli Giannelli pozwala sobie na atakowanie z drugiej piłki z trzeciego metra, to pokazuje, że mieli ogromny luz - dodaje.
ZOBACZ WIDEO: Polscy kibice pokazali klasę. "To potrafi deprymować"Czy będzie premia dla polskich siatkarzy?
Wielu zastanawiało się, czy polscy siatkarze dostaną premię za srebrny medal mistrzostw świata. Słowa Świderskiego nie pozostawiają wątpliwości.
- Będzie premia, oczywiście. To wielki sukces i nie będę uciekał od tego. W umowach przed sezonem są zapisane premie również za srebro. Dla nas to nie jest porażka, ale sukces, a za niego należy się odpowiednie wynagrodzenie - ocenia prezes.
Wielkie zaufanie do Grbicia
Sebastian Świderski zna się z Nikolą Grbiciem z pracy w Grupa Azoty ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle, której jeszcze do niedawna był prezesem. Szef PZPS-u podkreśla ogromne zaufanie do serbskiego trenera. I nawet porażka z USA w ćwierćfinale turnieju by tego nie zmieniła.
- Nie byłoby mowy o zwalnianiu. Nawet jeżeli zarząd by zdecydował inaczej, to ja stanąłbym w jego obronie, bo wiem, jakim jest człowiekiem i wiem o jego zaangażowaniu. Mistrzostwo świata wygrał człowiek, który jest fanatykiem ciężkiej pracy. Fefe De Giorgi spędzałby w hali 12-14 godzin, gdyby było to możliwe. Podobnie jest z Nikolą, wiem, co robił w klubie i kadrze. Ta ciężka praca przynosi efekty, a wierzymy, że w następnych turniejach to my będziemy górą - ocenia Świderski.
- Jesteśmy w kraju, gdzie wszyscy są trenerami, doktorami, wiedzą lepiej. Większość nie jest na treningach, nie wie, co się dzieje w środku. Wygrane nad USA, Brazylią pokazują, że trener swoje wybory obronił. Wiele ludzi chciało, żeby Fornal grał, a nie Śliwka, żeby było tak, a nie inaczej, że nie ma Wilfredo. Trzeba patrzeć na zdrowie zawodników i ich przyszłość. Decyzje trenera są trudne, trzeba je uszanować i ja jako prezes, my jako związek będziemy to robić. Wiemy, że tylko współpraca i bycie razem z zespołem może doprowadzić nas do sukcesów - dodaje.
Czy serbski szkoleniowiec za swoją pracę zostanie wynagrodzony podwyżką? W Sir Safety Conad Perugia zarabiał ok. 170 tys. euro rocznie, a w kadrze Polski ok 130. tys euro.
- Nikola jest na pewno usatysfakcjonowany zarobkami, a czy będzie miał podwyżkę? Będzie zarabiał tyle, ile wynegocjował sobie jego menadżer w umowie - ucina.
Najważniejsza misja jeszcze przed Grbiciem
Najważniejsze zadanie jeszcze jednak przed serbskim trenerem. Głównym celem są igrzyska w Paryżu w 2024 roku. Na medal z najważniejszej imprezy czterolecia Polacy czekają niemal pół wieku. Niedzielna porażka z Włochami może mieć paradoksalnie pozytywny wpływ na dalsze losy drużyny.
- Po tym meczu nie spoczniemy na laurach. Jeżeli nie przegralibyśmy żadnego starcia, to niektórzy zawodnicy, kibice uwierzyliby, że jedziemy do Paryża po wygraną. Przypomnę, że rok po srebrze w 2006 jechaliśmy do Moskwy na mistrzostwa Europy w roli faworytów i zajęliśmy 11. miejsce. Trzeba mieć pokorę i szacunek do przeciwnika. Czołówka jest bardzo mocno spłaszczona. Oprócz Włochów są Amerykanie, Francuzi, którzy nawet nie doszli do półfinału. Wiele reprezentacji będzie chciało w Paryżu zdobyć medal - przyznaje działacz.
- Patrząc na to, kogo trzeba było pokonać, by znaleźć się w wielkim finale, trzeba być szczęśliwym, że mamy to srebro. Era wielkiej siatkówki w Polsce zaczęła się od srebra i liczę, że w niedzielę ta historia rozpoczęła się na nowo i misja Paryż zakończy się wielkim sukcesem - dodaje.
Sam Świderski zna smak porażki w finale. W 2006 roku był w składzie reprezentacji, która w meczu o złoto uległa Brazylii 0:3. Po tamtym srebrze polscy kibice byli w euforii. A czy to z tego roku jest inne?
- Każdy mówi, że to teraz tylko srebro. W 2006 roku cieszyliśmy się, bo zdobyliśmy medal po wielu latach przerwy. Teraz wszyscy mówią, że to porażka, bo każdy chciałby trzeciego złota z rzędu, kibice, ja również. Trzeba kilku dni, by docenić, że to srebro to jest sukces - tłumaczy Świderski.
Z Katowic Arkadiusz Dudziak, WP SportoweFakty
Czytaj więcej:
We Włoszech będzie głośno o tym, co zrobili Polacy podczas hymnu
Po finale Polak wpadł w objęcia Włochów. Powód?
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.