W tym sporcie jesteśmy światową potęgą. Siatkówka pociągnie za sobą inne dyscypliny?

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

W tej dyscyplinie od wielu lat jesteśmy światową potęgą. Nie tylko pod względem sportowym – trudno o lepszą atmosferę na meczach niż tę, którą tworzą kibice Biało-Czerwonych. W Polsce siatkówka może być przykładem dla innych dyscyplin.

Szkolenie jako... podstawa trójkąta - W każdej dyscyplinie należy zaczynać od szkolenia. Naszej siatkówce się udało - już od okresu powojennego była w europejskiej i światowej czołówce, wywalczyliśmy dużo medali zarówno w mistrzostwach Europy i świata, jak również igrzyskach olimpijskich. Nie mamy drugiej gry zespołowej, która liczyłaby się przez tak długi czas. Oczywiście były też kryzysy, choćby w latach 80., ale szkolenie zawsze odgrywało istotną rolę i młodzież garnęła się do siatkówki - nie ukrywa Waldemar Wspaniały.

Działacz, mistrz Polski i były trener reprezentacji narodowej podkreśla, że szkolenie w Polsce od pięciu lat jest usystematyzowane. Wcześniej bowiem opierało się na pasjonatach, którzy często pracowali na osiągnięcia swoich podopiecznych niemalże społecznie. Szef programu Siatkarskich Ośrodków Szkolnych uważa, że triumfy dyscypliny można przewidywać na podstawie dokonań młodszych roczników. Młodzież, która zdobywała medale na organizowanych dla nich zawodach, potem odnosiła ogromne sukcesy w kadrze seniorskiej. Tutaj jednak układanka ma swój dalszy ciąg: - Potem, jeśli nie będzie wyników reprezentacji seniorskich, to trudno młodych ludzi przekonać, żeby zamiast uprawiać inną dyscyplinę - szkolili się właśnie w tej - dodaje Wspaniały.

Ryszard Bosek, były trener polskiej kadry, menadżer, działacz, mistrz świata i mistrz olimpijski zaznacza, że czempionat wywalczony przez podopiecznych Stephane'a Antigi spowodował zwiększenie o sto procent liczby rodziców i dziadków, którzy chcą, aby ich pociechy uprawiały siatkówkę. Na etapie tak młodego wieku przyszłych siatkarzy, właśnie zainteresowanie ich opiekunów jest najważniejsze. Wynik sportowy sprawia, że siła rywalizacji w okresie wczesnego szkolenia może się nawet potroić. - Szkolenie opiera się na podstawie trójkąta. Im jej pole jest większe tym wyżej jest czubek. Potrzeba mocnego rozpropagowania dyscypliny i sukcesów.

ZOBACZ WIDEO Artur Szalpuk: Nie zaczniemy panikować po Memoriale

Powiew świeżości z Zachodu - W Polsce mamy bardzo dobre szkoły, dobry nabór, gęste sito, choćby dzięki Siatkarskim Ośrodkom Szkolnym. Wyławiamy najzdolniejszą młodzież, przez ostatnie sześć lat zrobiliśmy dużą pracę, mamy też sporo pisemnych materiałów szkoleniowych. To wszystko poszło do małych klubów. Przetłumaczyliśmy jedną książkę włoską - to bardzo dobra pozycja - reszta to polska myśl szkoleniowa. Oczywiście nie wyłączając tego, co dzieje się na świecie - przyznaje Włodzimierz Sadalski, dyrektor Pionu Sportu i Szkolenia w Polskim Związku Piłki Siatkowej, mistrz świata i mistrz olimpijski.

Jak się okazuje, nie tylko obserwacja innowacji z Zachodu okazała się owocna, ale również zatrudnienie zagranicznych trenerów. Według Sadalskiego, przełom nastąpił od czasu przyjazdu do naszego kraju Raula Lozano. On przywiózł nam zawodowstwo, sposób osiągania dalekosiężnych celów i mistrzowską rzetelność w pracy. - Mieliśmy dobrych trenerów zagranicznych również w żeńskiej siatkówce. Potem to wszystko się wymieszało. Nasi ludzie podpatrywali i adaptowali ich pomysły na nasz grunt. [nextpage]Każda dyscyplina ma szansę na sukces Kiedyś w Polsce najpopularniejsze były piłka nożna i lekkoatletyka. Siatkówka plasowała się na trzecim miejscu. Dzisiaj hierarchia wygląda nieco inaczej. Działaczom siatkarskim udało się mocno rozpropagować sport. Sztaby i byli zawodnicy stworzyli podstawy, które pozwoliły zacząć z wyższego pułapu. - Teraz nie ma dyscypliny w Polsce, która zaczyna od zera - nawet football amerykański ma już podstawy. Musi zebrać się jednak grupa ludzi, którzy będą chcieli spopularyzować dyscyplinę. Trzeba zorganizować przecież nie tylko szkolenia, ale też, w zależności od sportu, hale, ślizgawki, narty. Potem cały proces zaczyna się jeszcze bardziej komplikować - tłumaczy Bosek.

359-krotny reprezentant Polski podkreśla, że nie wie, czy każdą dyscyplinę można podnieść do rangi mistrzowskiej, jednak na pewno stan każdej można znacząco poprawić. - Wspomniany już przeze mnie football amerykański to jest stosunkowo młoda dyscyplina, budowana na amerykańskich zasadach popularyzowania sportu. Mimo tego Super Bowl gromadzi na stadionie i przed telewizorami rzeszę fanów. Niewykorzystana okazja koszykówki Od lat wiele dyscyplin w Polsce próbuje wrócić do lat świetności albo zbudować swoje struktury niemal od nowa. Często mówi się o potrzebie odrodzenia polskiego hokeja. Niedawne mecze reprezentacji dają niewielką nadzieję na przyszłe sukcesy, jednak wciąż w naszym kraju sport ten opiera się na wątłych fundamentach. Powodów takiego stanu rzeczy szuka Wspaniały. - Hokeistów w Polsce podobno jest około tysiąca. Na Słowacji natomiast kilkadziesiąt tysięcy. Tutaj jest pies pogrzebany. Hokej na lodzie w Czechach czy na Słowacji to sport narodowy. Tam "bąble" w wieku czterech czy pięciu lat jeżdżą na łyżwach. Liczy się zresztą wiele czynników: szkolenie, masowość, wyniki...

Polski sport narodowy, czyli piłka nożna, być może powoli wraca do lat świetności, ale dużo zależy zapewne od tego, jak na Euro 2016 wypadnie reprezentacja. Swoją okazję na sukces miała także koszykówka. - Oni nie wykorzystali szansy, jaką mieli, kiedy w telewizji prezentowano dużo koszykówki - szczególnie transmisje z meczów NBA. Telewizja jest wielkim atutem. W siatkówce od wielu lat mamy transmisje - mecze ligowe są pokazywane trzy czy cztery razy tygodniowo.

Przyszłość na dwa pokolenia do przodu Jak zaznacza Bosek, jeśli chodzi o część sportową, polska siatkówka ma zagwarantowane następne dwa pokolenia, które mogą grać na wysokim poziomie. Pod względem organizacyjnym potrzeba nam jednak dużych nakładów finansowych. Musi zadziałać marketing. - Ponadto, niestety, to jest ten moment, kiedy w procesy powinno zaangażować się państwo, na pewnym poziomie musi ono pomagać sportowi. Społeczeństwo, które nie uprawia sportu, będzie chorować. Wiadomo, że do sportu wyczynowego trafia może dwa czy trzy procent uprawiających daną dyscyplinę, ale wśród pozostałych narodzą się działacze, prezesi spółek, ministrowie, w których głowach utkwiło, że sportowi warto pomagać.

Trudno wszystkie rady przełożyć na inne dyscypliny - każda bowiem potrzebuje nieco innego zestawu działań, aby osiągnąć szczyt. Jednak zawsze gdzieś poza merytorycznymi uwagami i opracowaniami na temat drogi do sukcesu kryje się recepta, która stanowi nieodzowny składnik każdego triumfu. - Nie można zapomnieć, że w tym wszystkim najważniejszy jest sport - puentuje Włodzimierz Sadalski.

Dawid Góra

Źródło artykułu: