Ekspert broni Świątek przed hejtem. "Liczby nie kłamią"
- Dajmy teamowi Świątek spokojnie pracować - przekonuje w "Fakcie" Paweł Ostrowski. Porównał naszą tenisistkę z Ons Jabeur, która w tegorocznym Wimbledonie straciła (kolejną) życiową szansę.
Ons Jabeur "po drodze" odprawiła wielkie rywalki: Jelenę Rybakinę czy Arynę Sabalenkę. W wielkim finale była faworytką. Przegrała 4:6, 4:6.
Po wszystkim totalnie się rozkleiła. - Była faworytką, a rywalka nie miała nic do stracenia - zauważył w rozmowie z "Faktem" Paweł Ostrowski, były trener Marty Domachowskiej czy Andżeliki Kerber.
Przykładem porażki Jabeur nawiązał do sytuacji Igi Świątek, która swoją przygodę z tegorocznym Wimbledonem zakończyła na ćwierćfinale, gdzie lepsza okazała się Elina Switolina.
Pomimo, że to najlepszy wynik w karierze polskiej zawodniczki na londyńskiej trawie, pojawił się hejt i krytyka. Uznano, że liderka światowego rankingu nie ma mocnej psychiki i sugerowano, że może czas na zmiany w sztabie.
Co na to Ostrowski? - Tak bywa, spójrzmy zresztą na liczby. Jabeur ma w wielkoszlemowych finałach bilans 0:3, a niby słaba psychicznie Iga ma 4:0. Liczby nie kłamią. Tym bardziej doceńmy jej osiągnięcia i dajmy teamowi Świątek spokojnie pracować - zauważył Ostrowski.
Świątek aktualnie ma chwilę przerwy w startach. Do rywalizacji wróci podczas turnieju BNP Paribas Warsaw Open, który zaplanowano w dniach 24-30 lipca.
Zobacz także:
Świątek na tronie, nowe nazwisko w elicie. Zobacz ranking WTA po Wimbledonie
Białorusini gardzą Sabalenką. "Trzy powody"
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.