"Uderzyło mi to do głowy". Sabalenka opowiedziała o pogoni za Świątek
- Teraz to ja próbuję uciec tak daleko, jak się da, aby nikt nie mógł mnie dopaść - przyznała Aryna Sabalenka w rozmowie z oficjalną stroną WTA. Białorusinka o nowa "jedynka" światowego rankingu.
Swoją szansę wykorzystała Aryna Sabalenka, która doszła do wielkiego finału. W nim przegrała z Coco Gauff. Pomimo tego w Nowym Jorku wypracowała sobie 1071 punktów przewagi nad Polką.
- Nic tak naprawdę nie jest w stanie mnie zniszczyć - oznajmiła Sabalenka, która dodała, że teraz zmieniła się jej rola. Z myśliwego stała się zwierzyną, którą będą chciały dopaść inne rywalki. - To inny rodzaj tygrysa - wspomniała.
Białorusinka już od dawna wierzyła w to, a nawet była pewna, że w końcu dopadnie Świątek. - Po zwycięstwie w Australia Open pomyślałam, że chyba mam szansę wywrzeć presję na Idze. Pokazać jej, że nie będzie jej łatwo utrzymać się na szczycie - powiedziała.
Sabalenka przyznała się też do tego, że za szybko chciała tego dokonać i to ją zgubiło. Tak było podczas Roland Garros. - Uderzyło mi to do głowy i pozwoliłam, żeby to coś mnie rozproszyło. To było trochę bolesne - wyjaśniła.
Fakt, że w końcu znalazła się na szczycie nie wpłynie na jej stan. Nie zamierza się rozluźnić, ani spocząć na laurach.
- Nadal jestem głodna nauki, ciągłego doskonalenia się i upewnienia się, że na korcie wszystko zależy ode mnie - wyjaśniła. W trakcie rozmowy przyznała bowiem, że musi panować nad sobą, kontrolować emocje i to, jak zachowuje się podczas meczów.
To ma być jeden z kluczy do tego, żeby zatrzymać się na szczycie jak najdłużej to będzie możliwe.
Zobacz także:
Wielkie zmiany w rankingu WTA. Iga Świątek zdetronizowana
Szaleństwo na trybunach po tym co zrobił Djoković. Tak uhonorował legendę
Oglądaj mecze WTA Tour z udziałem Igi Świątek, Magdy Linette i innych topowych zawodniczek w serwisie CANAL+ online. (link sponsorowany)