Świątek już lepsza niż Serena. Czy znów napisze historię? [OPINIA]
Iga Świątek pokonała wielkoszlemową finalistkę Qinwen Zheng 6:3, 6:2, czym pobiła wynik Sereny Williams. W grze 22-latki widać spory postęp. Czy Polka znów napisze historię, jak w 2022 roku?
Już pierwsze minuty meczu pokazały, że Polka najpewniej nie będzie się tu miała czego obawiać. Raszynianka pokazała ogromną waleczność i już w drugim gemie przy podaniu rywalki wróciła ze stanu 0:40 i wygrała gema. To pokazało Chince, że w żadnym momencie nie może być spokojna, podkopało to jej pewność siebie. Był to moment przełomowy, który zadecydował o tym, że to liderka rankingu WTA triumfowała.
Chinka szukała punktów zaczepienia, wiele razy prosiła o weryfikację po znakomitych zagraniach Polki. To wyraz bezradności, w którą Świątek wprawiała Zheng. Przeciwniczka ani razu nie trafiła ze swoim challengem.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nie uwierzysz. Sochan pokazał, co jadł przed meczemDo tego, gdy pojawiała się choćby najmniejsza szansa dla Chinki, to Polka prezentowała znów swój najlepszy tenis. Świątek pokazała to, co jej towarzyszy w momentach największej chwały: niesamowitą odporność psychiczną i umiejętność demonstrowania najlepszej gry właśnie wtedy, kiedy tego potrzebowała.
Nie tylko suchy wynik może cieszyć. Świątek podczas przerwy międzysezonowej pracowała nad swoim serwisem, bo każdy widział, że w tym elemencie ma spore rezerwy. W styczniu jeszcze nie do końca było widać efekty. W Dosze i w Dubaju pokazała jednak, że tygodnie pracy nie poszły na marne.
To było widoczne zwłaszcza w pierwszym secie meczu z Zheng. Chinka bardzo często nie była w stanie rozczytać zamiarów swojej przeciwniczki. Do tego w ważnych momentach, przy zagrożeniu przełamaniem, Iga była w stanie wyciągnąć swój największy atut. To może sprawić, że raszynianka będzie nie do pokonania.
Polka notuje bowiem wspaniałą serię. Wygrała 14 setów z rzędu, za przeciwniczki mając takie gwiazdy jak Jelena Rybakina, Qinwen Zheng czy Elina Switolina. To pokazuje, w jak znakomitej jest formie. Turniej w Dosze padł jej łupem bez większych problemów i podobnie może być ze zmaganiami w Dubaju.
Niektórzy przewidują, że to początek wielkiej serii. To właśnie bowiem od arabskiej części kalendarza w 2022 roku zaczęła się imponująca seria Igi Świątek. Wtedy wygrała 37 meczów z rzędu, czym pobiła rekord w XXI wieku.
Ja bym jednak z takimi przewidywaniami był ostrożny. 37 zwycięstw z rzędu to wynik kosmiczny, który zdarza się raz na pokolenie. A jeśli ta sama zawodniczka na przestrzeni dwóch lat zanotowałaby podobne serie, to z miejsca stałaby się legendą. Już drugi z rzędu wygrany turniej rangi WTA 1000 byłby bardzo rzadkim wyczynem. Trzeba patrzeć realistycznie, choć trudno nie zauważyć, że Polka jest w formie.
Świątek już jest zresztą lepsza niż Serena Williams. Aż trudno w to uwierzyć, ale wygrała 12 z 13 ćwierćfinałów w zmaganiach rangi WTA 1000, które są przecież najważniejsze w tenisowym kalendarzu poza turniejami wielkoszlemowi i kończącymi sezon WTA Finals.
W półfinale Świątek zmierzy się ze zwyciężczynią meczu Coco Gauff - Anna Kalinska. Jeśli trafiłaby na Amerykankę i z nią wygrała, to w przeciągu tygodnia pokona dwie z trzech największych przeciwniczek. Nikt nie miałby wątpliwości, że to ona jest teraz królową tenisa.
Arkadiusz Dudziak, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj więcej:
Jest półfinał. Sprawdź, kiedy kolejny mecz Igi Świątek
Oglądaj mecze WTA Tour z udziałem Igi Świątek, Magdy Linette i innych topowych zawodniczek w serwisie CANAL+ online. (link sponsorowany)