Żużel. Kolejne gorzkie słowa w kierunku działaczy. "To nie jest rywalizacja na równych zasadach"
Peter Ljung w ostatnich miesiącach nie szczędzi słów krytyki wobec szwedzkiego żużla. Już w ubiegłym roku doświadczony żużlowiec mocno narzekał na sytuację w ojczyźnie. Teraz znów zabrał głos w tej sprawie.
Narzekał on również na to, że włodarze klubów w jego ojczyźnie znacznie bardziej cenią sobie usługi obcokrajowców. I tu znów pojawia się ten sam problem, co dwanaście miesięcy temu.
- Niestety oferowane wynagrodzenie jest nieracjonalne, aby móc zapewnić konkurencyjność. Nie interesuje mnie dokładanie pieniędzy na wyjazd, bo to nie ma sensu. Niestety, ale to nie jest rywalizacja na równych zasadach, a dla większości Szwedów, którzy są rezerwowymi jest to niestety codzienność - mówi Ljung w rozmowie ze speedwayfans.se.
Zawodnik odniósł się również do tabeli biegowej w szwedzkiej Bauhaus-Ligan. Stwierdził, że żenującym systemem jest to, że rezerwowy ma zaledwie trzy wyścigi i kończy swój udział na ósmym wyścigu, kiedy to wtedy tory stają się lepsze do jazdy i ścigania.
- Mamy takie same wydatki, jak inni i domagamy się możliwości walki o punkty. A co, mamy dziękować za umożliwienie udziału w meczu? Nic takiego z mojej strony nie będzie miało miejsca. Tym bardziej że jedna awaria sprzętu powoduje, że kilka kolejnych startów to spłata poniesionych kosztów - dodał.
Czytaj także:
1. Wkrótce może zostać jedynym żużlowcem w kraju
2. Co dalej z karierą, która znalazła się na zakręcie?
Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.