Kuriozalne bramki w Londynie. Hit dla Arsenalu

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP/EPA / Andy Rain / Na zdjęciu: radość piłkarzy Arsenalu
PAP/EPA / Andy Rain / Na zdjęciu: radość piłkarzy Arsenalu
zdjęcie autora artykułu

Hit 23. kolejki Premier League nie zachwycił poziomem. Arsenal pokonał Liverpool 3:1, ale z tego meczu zapamiętamy przede wszystkim drugą i trzecią bramkę, które padły w niewiarygodnych wręcz okolicznościach.

W tym artykule dowiesz się o:

Pep Guardiola po takim meczu może tylko szyderczo się uśmiechnąć, bo w poniedziałek Manchester City stanie przed szansą zmniejszenia straty do Liverpoolu do zaledwie dwóch punktów, a w perspektywie będzie jeszcze mecz zaległy.

Liverpool nie będzie miło wspominał niedzielnej wizyty w Londynie. Zagrał bardzo słabą pierwszą połowę, po której szczęśliwie remisował. Po przerwie "The Reds" prezentowali się nieco lepiej, jednak nie byli w stanie wykorzystać żadnej z niewielu stworzonych sytuacji. Na domiar złego stracili kuriozalnego gola i ostatecznie przegrali 1:3.

Po długim podaniu Gabriel Martinelli wygrał fizyczną walkę z Virgilem van Dijkiem, ale Alisson miał wszystko pod kontrolą i wystarczyło wybić piłkę. Tyle, że Brazylijczyk w nią nie trafił i Martinelli mógł strzelić do pustej bramki.

A to nie jedyny dziwny gol, bo ten dla Liverpoolu tuż przed przerwą również był niczego sobie. William Saliba oszalał w polu karnym, osłaniał piłkę tak nieudolnie, że zdołał ją dziubnąć Luis Dias. Futbolówka odbiła się jeszcze od ręki Gabriela Magalhaesa i wtoczyła się do siatki.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: ale słodziak! Skradł serce piłkarza Legii

Sam mecz niestety nie porwał. Hit okazał się hitem tylko z nazwy. Można było spodziewać się znacznie więcej po tych dwóch drużynach.

Arsenal miał dobrą pierwszą połowę. Przeważał, szybko strzelił gola i wydawało się, że kontroluje boiskowe wydarzenia. Liverpool był stłamszony, nie miał praktycznie nic do powiedzenia w ofensywie. Ale dostał prezent w doliczonym czasie i z niczego zrobił się remis.

W jednej sytuacji niecelnie z dystansu uderzał jeszcze Cody Gakpo i to tyle, jeśli chodzi o Liverpool. Arsenal miał więcej z gry, były akcje oskrzydlające, środkiem (gol na 1:0 to fenomenalne podanie Martina Odegaarda, po którym Kai Havertz przegrał pojedynek z Alissonem, ale skuteczną dobitką popisał się Bukayo Saka).

Po przerwie więcej z gry miał Liverpool, było parę uderzeń, próbował Alexis Mac Allister, raz blisko był Curtis Jones, ale minimalnie się pomylił. Po drugiej stronie dość nieoczekiwanie świetną okazję miał Jakub Kiwior, który wszedł na boisko w 46. minucie. Był niepilnowany na 10. metrze, jednak uderzył w sam środek bramki. Na koniec Polak dołożył jednak asystę.

Ostatecznie Juergen Klopp i jego zawodnicy wyjeżdżali z Emirates Stadium z bagażem trzech straconych goli, bo w doliczonym czasie wynik ustalił Leandro Trossard, który przeprowadził świetny rajd lewym skrzydłem, strzelił płasko i piłka przeleciała między nogami Alissona (tu też pomógł minimalny rykoszet od nogi van Dijka).

Arsenal FC - Liverpool FC 3:1 (1:1) 1:0 Bukayo Saka 14' 1:1 Gabriel Magalhaes (s.) 45+3' 2:1 Gabriel Martinelli 67' 3:1 Leandro Trossard 90+2'

Składy:

Arsenal: David Raya - Ben White, William Saliba, Gabriel Magalhaes, Ołeksandr Zinczenko (46' Jakub Kiwior) - Martin Odegaard, Jorginho, Declan Rice - Bukayo Saka (79' Reiss Nelson), Kai Havertz, Gabriel Martinelli (74' Leandro Trossard).

Liverpool: Alisson - Trent Alexander-Arnold (58' Andrew Robertson), Ibrahima Konate, Virgil van Dijk, Joe Gomez (85' Thiago Alcantara) - Alexis Mac Allister, Ryan Gravenberch (58' Harvey Elliott), Curtis Jones - Luis Diaz, Gody Gakpo (58' Darwin Nunez), Diogo Jota.

Żółte kartki: White, Gabriel Magalhaes, Kiwior, Saliba, Rice, Havertz (Arsenal) oraz Gomez, Konate, Darwin Nunez (Liverpool). Czerwona kartka: Konate 88' (Liverpool, za drugą żółtą).

Sędzia: Anthony Taylor.

# Drużyna M Z R P Bramki Pkt
1 Manchester City 38 28 7 3 96:34 91
2 Arsenal FC 38 28 5 5 91:29 89
3 Liverpool FC 38 24 10 4 86:41 82
4 Aston Villa 38 20 8 10 76:61 68
5 Tottenham Hotspur 38 20 6 12 74:61 66
6 Chelsea FC 38 18 9 11 77:63 63
7 Newcastle United 38 19 5 14 86:62 62
8 Manchester United 38 18 6 14 57:58 60
9 West Ham United 38 14 10 14 60:74 52
10 Crystal Palace 38 14 9 15 57:57 51
11 AFC Bournemouth 38 13 9 16 54:67 48
12 Fulham FC 38 13 8 17 55:61 47
13 Brighton and Hove Albion 38 12 11 15 55:63 47
14 Wolverhampton Wanderers 38 13 7 18 50:65 46
15 Everton 38 13 9 16 40:51 42
16 Brentford FC 38 10 9 19 56:65 39
17 Nottingham Forest 38 9 9 20 49:67 36
18 Luton Town 38 6 7 25 51:85 25
19 Burnley FC 38 5 9 24 41:78 24
20 Sheffield United 38 3 7 28 35:104 16
Źródło artykułu: WP SportoweFakty