Sebastien Ogier cztery oesy przed wielkim triumfem. "Musimy uważać na Tanaka do końca"

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe /  / Sebastien Ogier
Materiały prasowe / / Sebastien Ogier
zdjęcie autora artykułu

W doskonały sposób potoczył się trzeci etap dla lidera Rajdu Monte Carlo, Sebastiena Ogiera. Kierowca M-Sport Ford pojechał najszybciej w najtrudniejszych warunkach i kontrolował uzyskaną przewagę.

W tym artykule dowiesz się o:

Sebastien Ogier rozpoczynał trzeci dzień rajdu z ledwie 15-sekundową przewagą nad drugim Ottem Tanakiem. Pierwszy sobotni odcinek specjalny, rozgrywanych w zimowych warunkach, wykorzystał jednak jako sposób na oddalenie się od najgroźniejszego przeciwnika. Na trasie przegrał tylko z nieliczącym się Andreasem Mikkelsenem, a pozostałych rywali pokonał różnicą kilkunastu sekund, co ustawiło go do końca dnia.

- Mieliśmy naprawdę dobry przejazd o poranku w ekstremalnie trudnych warunkach i udało nam się zyskać na nim bardzo dużo czasu - cieszył się Ogier. - Utrzymanie przewagi w tak zmieniających się warunkach również nie było łatwe. Nie mam w zwyczaju podejmować niepotrzebnego ryzyka, więc byłem trochę zbyt ostrożny, ale ogólnie dzień był udany.

- Wciąż pozostają 64 kilometry do pokonania i wiem, że Ott da z siebie wszystko do mety, dlatego nie ma miejsca na relaks. Musimy być skupieni i naciskać zwłaszcza na porannej pętli - dodał Francuz, który przed ostatnim dniem rajdu ma 33 sekundy przewagi nad drugim w klasyfikacji kierowcą Toyoty.

Swojego podopiecznego chwalił Malcolm Wilson, który zauważa w jak genialny sposób pięciokrotny mistrz świata rozgrywa taktycznie poszczególne etapy. - Sebastien jest mistrzem strategi i udowodnił to ponownie dzisiaj. Najbardziej wymagający pierwszy odcinek potraktował jako okazję do uzyskania przewagi nad konkurencją i udało mu się odjechać od Tanaka na minutę. Później mógł to spokojnie kontrolować - powiedział szef M-Sport Ford.

Brytyjski zespół współpracujący z Fordem ma wciąż trzech kierowców w czołowej dziesiątce. Oprócz prowadzącego Ogiera są nimi szósty Elfyn Evans (+5:00) i ósmy Bryan Bouffier (+5:34).

ZOBACZ WIDEO: Robert Kubica wraca do F1. "W Polsce treningi mogą mieć więcej widzów niż wyścigi"

Źródło artykułu: