MotoGP. Deszcz płata figla zawodnikom. Jack Miller najodważniejszy w stawce

Lokalizacja toru Le Mans powoduje, że niemal co roku treningi i wyścig MotoGP o GP Francji zakłócane są opadami deszczu. Nie inaczej było w piątkowy poranek, kiedy to motocykliści musieli wyjeżdżać z garaży ze świadomością, że asfalt jest mokry. Dlatego przez znaczną część treningu zawodnicy korzystali z opon deszczowych.

Odwagą wykazał się Jack Miller, bo Australijczyk jako jeden z nielicznych, gdy tylko pojawiły się suche fragmenty na torze, postanowił założyć slicki. Dało mu to świetny czas - 1:38.007. Śladami Millera próbował pójść również Alex Marquez, ale dla niego przejazd po mokrej nawierzchni na oponach na suchy tor zakończył się upadkiem.

Problemy w porannej sesji miał też Joan Mir. W motocyklu aktualnego mistrza świata MotoGP doszło do awarii, dlatego też Hiszpan dokończył trening na rezerwowej maszynie. Niegroźny upadek zanotował z kolei Maverick Vinales.

Pod koniec treningu na Le Mans znów pojawiły się opady, przez motocykliści znów musieli wrócić do opon deszczowych. Prognozy pogody na dalszą część GP Francji są równie niekorzystne, a to oznacza, że może nas czekać ciekawy wyścig MotoGP.

MotoGP - GP Francji - 1. trening - wyniki:

Czytaj także: Rynek transferowy w F1 otwarty. Co z Kubicą? Ferrari poddało się w sezonie 2021

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: LeBron James z Legii Warszawa